Trafim wczoraj wrócił z Londynu.Jest bardzo zachwycony.Szczególnie wyżywieniem.Uważa , że Pan Paweł jest świetnym przewodnikiem.Okwaterowanie u Jackie jest idealne.Napewno w przyszłości skorzystamy z waszych usług. Dziękujemy
Polecam wszystkim obóz językowy w Londynie.
Świetni ludzie, wspaniała atmosfera, ciekawy program. Czas wypełniony w 100%. Nie było czasu się nudzić. Za rok znowu z BUT
Najważniejsza jest dla mnie opinia mojego dziecka. Córka wróciła z obozu zachwycona, stwierdziła, że to był najlepszy obóz w jej życiu, a trochę ich już było. No i kierownik obozu: Pavel - nie ma tutaj skali, żeby ocenić jego zaangażowanie , podejście do młodych ludzi i entuzjazm. Brawo, brawo, brawo !!! Gratuluje! Karolina
Syn wrócił bardzo zadowolony. Wszystko mu się podobało, program, atrakcje oraz bardzo miła Pani u której mieszkał razem z kotkiem i która była sympatyczna i bardzo dobrze gotowała. Chce za rok pojechać również.
Wszystko idealnie poza w ogóle nie zróżnicowanym jedzeniem i przewodnikami/opiekunami, którzy nie za bardzo ogarniali cały Londyn, metro, jak gdzie dojść i musieli się pytać przechodniów np. w którą stronę iść
początkowo córka trafiła do domu, w którym warunki były bardzo słabe. na szczęście gdy sytuacja została zgłoszona, dzieci sprawnie zostały odebrane i przeniesione w inne miejsce.
organizacyjnie ogromny minus- rodzice nie mają informacji o adresie zakwaterowania. 13 latek to wciąż dziecko, które wymaga opieki. Wychowawca grupy, mało interesował się dziećmi, co oczywiście samym dzieciom się podobało. wejścia do muzeum bez przewodnika -nie miały sensu, dzieci spędzały tam czas siedząc w barach. ciężko też nazwać to obozem językowym; program nie był skupiony na rozwoju umiejętności językowych. od strony rodzica- obóz bardzo słaby ze względu na wyżej wymienione kwestie. plus taki, że dziecko poznało wielu nowych przyjaciół, dlatego jest zadowolone z wyjazdu.
Pani Wiktoria była bardzo nie odpowiedzialna nie zajmowała się grupą a jak ktoś się zgubił była to ich wina że nie rozgladali się za grupą nawet jeśli osoby te miały 13 lat a ona powiedziała tylko kilku osobom gdzie idziemy ciągle powtarzała żeby dać jej ocenę 5 aby dostała premię nie liczyła nas mówiła tylko dwóm osobom uprzejmie gdzie idziemy a reszta jak pytała słyszała od niej że nie będzie się powtarzać miała też ulubieńców osoby które słuchały o jej zakupach i pytały o jej życie były lepiej traktowane niż te które po prostu traktowały ją jako opiekuna także dzwoniła do swojego faceta podczas pracy i jak się pokłócili była opryskliwa i nie miła dla całej grupy ostatniego dnia także kazała wszystkim rodzicom na nią czekać aż złoży zażalenie na brak walizki zapytana czy można iść ponieważ jedna osoba miała ostatni autobus usłyszeliśmy no sorry musicie na mnie poczekać a osoby które pilnie potrzebowały do toalety zostały okrzyczane
Generalnie było dobrze. Ale córka mówi, że Pani Wiktoria powinna popracować nad przekazywaniem informacji w taki sposób, żeby wszyscy jej podopieczni wiedzieli o której jest zbiórka itp. (Zdażały się przypadki spóźnień z tego powodu) i nie denerwowała się, kiedy musi po raz kolejny odpowiedzieć np. na której stacji wysiadamy, gdy ktoś nie usłyszał.
Córka jest zadowolona z wyjazdu. Masa atrakcji, dobra organizacja i opieka kadry.
Natomiast jeśli chodzi o zakwaterowanie to bardzo średnio. Pokój malutki jak na trzy osoby. Nie było nawet szafy, w której dziewczyny mogłyby trzymać swoje rzeczy. Przez cały pobyt ubrania wyciągały z walizek, które trzymały na podłodze i tak bardzo małego pokoju. Przez co poruszanie sie w nim było mocno utrudnione.
Wyżywienie bardzo skromne, mało urozmaicone. Codziennie praktycznie jadły to samo.
Ale jak to powiedziała moja córka. 6 dni można było wytrzymać. Gdyby jednak był to dłuższy pobyt byłoby zdecydowanie gorzej.
Ogólnie jesteśmy zadowoleni.
Wyżywienie u niektórych rodzin lekko kiepskawe i trochę mało czasu w niektórych muzeach. Poza tymi drobnostkami cały wyjazd to naprawdę wspaniała przygoda.
Córka była zadowolona z wyjazdu. Bardzo dużo atrakcji, przemiła rodzina goszcząca. Córka ma tylko jedno zastrzeżenie dotyczące "faworyzowania" części uczestników przez kadrę. W mojej ocenie taki stosunek opiekuna wobec nastolatków powoduje niepotrzebne wewnętrzne konflikty grupowe, nie wpływa na integrację grupy składającej się często z osób o rożnych zainteresowaniach i wywodzących się z różnych środowisk społecznych. Decydując się na pełnienie funkcji opiekuna-wychowawcy, należy być otwartym wobec każdej osoby a nie tworzyć podgrupy w grupie, którym pozwala się na pewne przywileje.
Moje uwagi dotyczą jedynie wyżywienia - elementy wyżywienia nie zgadzały się z tymi zawartymi w informacjach o obozie:
1. W lunchu otrzymywanym od rodziny goszczącej nigdy nie było batonika czy innej słodkiej przekąski, która wynikała z opisu, że będzie. Nie zawsze był owoc. W ramach napoju dzieci pierwszego dnia dostały wodę mineralną a od drugiego dnia pobytu w butelkę po tej wodzie musiały nalewać sobie kranówkę. Ponieważ otrzymywany lunch nie był kompletny (trudno wytrzymać do kolacji z lunchem składającym się z 1 kanapki i mini opakowania czipsów - opakowanie mini wielkości dłoni, chipsy o smaku octu), dzieci potrzebowały kupować sobie lunch np. w MacDonadlsie czy Subway. Dlatego na samo jedzenie w najtańszych miejscach wydała około 50 funtów.
2. Do kolacji była informacja, że dzieci będą dostawały danie ciepłe plus deser. Natomiast podczas całego 10-dniowego pobytu dzieci dostały deser tylko 3 razy.
Uważam, że na przyszłość wychowawca powinien po 1-2 dniach przeprowadzić wywiad z dziećmi w celu sprawdzenia, czy rzeczywiście dzieci dostają w rodzinie to co powinny. Czipsy to sprawa drugorzędna, ale lepszym rozwiązaniem byłoby sugerowanie rodzinom, by smaki były bardziej neutralne np. zwykłe solone. Lub odejść o czipsów i zastąpić je czymś zdrowszym - owocem lub druga kanapką.
2 osoby z 3-osobowej kadry nie znały dobrze języka angielskiego - miały mniejsze umiejętności od niektórych uczestników obozu; z relacji córki wiem, że popełniały podstawowe błędy językowe. Dodatkowo miały słabą "orientację w terenie".
Pani, u której córka mieszkała (razem z 2 innymi dziewczynami) w ogóle się nimi nie interesowała, praktycznie się do nich nie odzywała, nigdy nie jadała z nimi posiłku, często wychodziła z domu zostawiając je same. Myślę, że rodziny powinny być staranniej dobierane. Dokładniej powinny być również sprawdzane warunki u rodzin goszczących. Córka mieszkała z 2 dziewczynami w naprawdę małym pokoju. W pokoju nie było żadnej szafy - wszystkie rzeczy musiały trzymać w walizkach a do tego nic nie mogły trzymać w łazience.